środa, 9 lipca 2014

Karnawałowa discochłosta

Nie sądziłam, że może mnie spotkać coś bardziej wysadzającego umysł niż Rojek. A jednak, granice poznania zostały boleśnie przesunięte. W zeszłym tygodniu zderzyłam się z Braćmi Figo Fagot. Taka byłam odważna, że poleciałam od razu drugą, bardziej dosadną płytę: "Eleganckie chłopaki".



Nie powiem, żeby ta płyta grała u mnie non stop, bo się nie dało, no nie dało się. Żeby tego słuchać, trzeba porządnie przekroczyć bramę codziennej percepcji. Zrobić to można tylko w odpowiednich okolicznościach przyrody: na imprezie, i to w jej mocno zaawansowanym stadium. Zlecenie mi słuchania tej muzyki na trzeźwo, to był zamach na moje zdrowie psychiczne!

Ale ok, co to jest? Bracia Figo Fagot tworzą wulgarny pastisz disco, jak to sami nazywają discochłostę i alkopolo. Gorszą, bulwersują, prowokują... dlaczego? Bo mogą. Taka to mało wysublimowana ftuka. Kluczem do ich twórczości jest to, co w muzyce najlepsze: koncert. Bo o to w tym chodzi: o przedstawienie, o karnawał, wyśmiewanie, wykrzywianie rzeczywistości, o płytką seksualność, pijaństwo i zabawę. Ich ordynarność i prostactwo nie służą żadnej ideologii, nie mają na celu rozpowszechniania jakiegoś światopoglądu, po prostu nie są na serio.

Kiedyś mieliśmy piękną tradycję karnawału. Był to czas obowiązujący wszystkich, niezależnie od zawodu, klasy, wyznania, płci i wieku. Czas, w którym role społeczne się mieszały, odwracały: żebrak mógł być królem, ksiądz - ladacznicą. Czas, w którym dawało się upust wszystkim swoim żądzom, w którym grała muzyka i wszystko to, co tłumione, ukrywane, wypełzało na światło dzienne i stawało na piedestale. Czas, którym rządziły drwina, pastisz, błazenada, śmiech. To, że on ją upija, żeby poszła z nim do WC? Śmiech. Że ona do Cygana uciekła? Śmiech. To, że on gada ze swoim woreczkiem mosznowym, kiedy mu się nudzi? Śmiech.

Najzabawniejsze i najsmutniejsze zarazem jest w tym to, że niektórzy biorą to na poważnie, czują się obrażeni i w dodatku pozwy piszą.
Drodzy państwo, takie jest prawo karnawału, że będzie drwił nawet jak się go postawi na szafocie i zaciśnie pętlę wokół szyi. To karnawał! Czego się nie dotknie, to zamienia w farsę. Ośmiesza wszystko, łącznie z tymi, którzy biorą go na serio.

Teraz nie ma społecznie zaakceptowanego, ogólnoświatowego karnawału, w którym wszyscy by wyszli na ulicę i wariowali, żeby potem pogrążyć się w poście. To się rozmyło, wygasło, ale myślę, że wciąż jest potrzeba kultywowania karnawału i stąd się biorą Bracia Figo Fagot i wszystkie tego typu twory.  Zostawmy więc im ich miejsce i czas, najlepiej po dwóch supportach i paru piwach, a i Cygan będzie się bawił, i kobieta zatańczy.

A ja doliczam sobie +25% do wytrzymałości psychicznej. I chyba do masochizmu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz