środa, 28 listopada 2012

Przejmujące słyszenie

Robimy co dziennie tysiące rzeczy, które nawet nie przekraczają progu naszej świadomości. Uważamy, ze są to rzeczy zupełnie normalne i oczywiste. Jakie ożywcze jest zdziwienie, że tak nie jest!

Poczucie nieoczywistości nie jest niestety łatwe do osiągnięcia. Można przywoływać dzieci z Afryki, które nie mają wody, czy niewidomych, którzy nie pooglądają sobie świetlnych widowisk czy tańca, ale kto tak naprawdę się tym przejmuje? Wydaje mi się, że to przejmujące musi być niesamowite, łamiące nasz codzienny ogląd, ale też wystarczająco bliskie nas, żeby zadziałało ożywczo.

Mnie przejęła i zelektryzowała informacja o istnieniu czegoś takiego jak fonofobia, mizofonia czyli po prostu nadwrażliwość na dźwięki. Nie: głuchota. Niesłyszenie to jest coś "odmiennego", ale jest zbyt daleko mnie. Poza tym znam Evelyn Glennie, która nie słyszy, ale nie przeszkadza jej to grać. I to jak grać. Głuchota mnie więc nie rusza za bardzo.

  Dowód na to, że sobie Evelyn nie wymyśliłam

Natomiast jak ktoś słyszy, ale nie jest w stanie znieść dźwięków - to mnie przejęło. Tu i teraz, w kontekście mojej "fonofilii". Pomyślałam, że to nie jest oczywiste, że mogę tak słuchać muzyki, jak to robię. Że jest ona we mnie, wszędzie i jest oczywista dla mnie... ale przecież niekoniecznie dla innych. I mam takie:
aha! a więc można się bardzo źle czuć słysząc głośniejsze dźwięki, a co dopiero jakieś Sweet Noise!
I w ogóle że dźwięki mogą sprawiać ból - przejmujące, że sfera, z której czerpię tyle inspiracji, która jest dla mnie pożywką, równie dobrze mogłaby być dla mnie męką.
Więc zupełnie niezwykłe i nieoczywiste jest to, że mogę posłuchać jak gra Evelyn Glennie, Sweet Noise czy Capella Cracoviensis i czerpać z tego przyjemność.

Może to nie jest jakoś strasznie odkrywcze, ale każdy ma swój "czynnik przejmujący". Nie musi to być akurat fonofobia - to przejmuje mnie. Ciekawe co innych ludzi przejmuje... Czy naprawdę są to głównie te "przysłowiowe" biedne dzieci z Afryki albo bezdomne kotki?
W sumie, co by to nie było, chyba warto czasem sobie przypomnieć, że nic nie jest oczywiste...

niedziela, 25 listopada 2012

Metalowa klasyka rocka

Kolejne moje odkrycie Ameryki w puszce. Nie wiedziałam, że Helloween nagrali cover "Hocus Pocus"! Jestem zupełnie zachwycona, bo lubię metalową gitarę i w dodatku "kolekcjonuję" cięższe wersje kawałków, które uważam za klasyczne.

piątek, 23 listopada 2012

Not this one

"One" Metalliki uważam za jeden z najbardziej monumentalnych kawałków wszech czasów.
Muszę jednak wyznać, że nigdy wcześniej nie oglądałam teledysku... Dziś był mój pierwszy raz, więc mam refleksję do wyrzucenia z siebie.

niedziela, 18 listopada 2012

Czy Meg White potrafi grać na perkusji?


Znalezienie odpowiedzi na to pytanie było celem mojego ostatniego turnee po youtubeowych filmikach. Każdy perkusista ma swój styl gry, a styl Meg jest... znamienny i lekko kontrowersyjny. Kontrowersyjny, ponieważ do końca nie wiadomo czy nie należałoby odczytywać go jako sposób wynikający po prostu z nieumiejętności grania.

czwartek, 15 listopada 2012

Diagnoza: Zespół Jednego Dobrego Kawałka

Przypadłość ta jest powszechnie znana, ale nie do końca zbadana. Można zarzucać różnym kapelom, że cierpią na Zespół Jednego Dobrego Kawałka (w skrócie: ZJDK), jednak co to tak na prawdę znaczy? Czy, podobnie jak piękno, choroba ta tkwi w oku, czy raczej uchu odbiorcy?

sobota, 10 listopada 2012

Powrót stwora marnotrawnego

Cóż, tak się zdarza, że krowa, która dużo muczy, mało mleka daje, a szumnie zapowiadane uchomorze rewelacje są raczej symptomem całkowitego zastoju. Politycy też tak mają, więc nie zrażając się porażką, spokojnie robić będę to, co lubię.
A tak się składa, że najbardziej lubię słuchać muzyki. Fale dźwiękowe nieprzerwanie docierające do moich uszu czasami przyprawiają mnie o refleksje. I właśnie tymi "czasami" (będąc tym razem ostrożniejszym człowiekiem) będę wypluwać z siebie jakieś słowa. Cóż, żeby było widu albo słychu to trzeba też coś zrobiu (w moim przypadku: napiszu). Całe szczęście blog jest miejscem bezczasowym (przynajmniej do czasu), więc przerwa jest prawie niedostrzegalna.