środa, 25 czerwca 2014

W telegraficznym skrócie



Trudno jest sobie wyobrazić coś ważniejszego od muzyki, ale łatwiej coś ważniejszego od pisania o muzyce. Takie rzeczy ostatnio się działy, dlatego żeby nie ugrzęznąć, przyjmijmy, że napisałam o nowej płycie (i filmie!) Archive "Axiom", że wyznałam, jak wbijam sobie w głowę - to co, że ze Szwecji - Träd Gräs och Stenar i album o tym samym tytule jako kolejną z 52 płyt, że zafascynowana ich wykonaniem "All Along The Watchtower" piszę aż artykuł o tym utworze i różnych jego coverach (przesłuchałam ich chyba ze 30), że znów schizuję na punkcie Soil, że zakochałam się w boil, odkryłam Buffalo Killers, że straciłam rachubę z tymi 52 płytami, że opowiedziałam bajkę o wskrzeszeńcach inspirowaną takimi zjawiskami jak płyta Variété i że napisałam poważną psychofańską recenzję nowej płyty Jacka White'a, którego kocham bardziej niż Johnnego Deppa.

A teraz mogę napisać coś naprawdę. :)

P.S.: Przepraszam, że Was opuściłam wtedy, kiedy zaczęliście do mnie przemawiać gdzieś z drugiego końca kabelka. Już wszystko przeczytuję!

2 komentarze:

  1. A więc tak wygląda telegraf ;D bardzo ładny, byłby mile widziany jako mebel ozdobny.
    Płyty polecam numerować sobie w tytułach. Świetnie Ci idzie, keep going;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo dziękuję za uznanie. :P Telegraf mi też się bardzo podoba, wygląda tak... muzycznie. :)

      Usuń