Ostatnio w polskich kinach (a trochę wcześniej na torrentach) pojawił się nowy film o wampirach. Plakaty do "Only lovers left alive" (czy też "Tylko kochankowie przeżyją") zawisły na przystankach i murach i chociaż zazwyczaj nie rzucam się na każdą filmową nowość, żeby przypadkiem nie wyjść na modną, stylową intelektualistkę, to diabli mi podszepnęli, że może być spoko. Z siłami wyższymi się nie dyskutuje, więc obejrzałam, a skoro obejrzałam, to napiszę.
Trochę smucą mnie losy wampira w kulturze popularnej. Edzio zrobił mu zły PR. Zaczęłam się obawiać, że każdy następny wampir w którymś momencie zabłyśnie klatą na ekranie, a ja zacznę pluć brokatem. I chociaż tu też były wampirze klaty, i to w obydwu przypadkach raczej androgyniczne niż męskie/kobiece, to ten film przemówił wprost do mojego wewnętrznego postindustrialno-dekadencko-nihilistycznego dziecięcia.
Przez 2 godziny patrzyłam urzeczona rozwlekłymi,
pustymi scenami, eklektycznymi wystrojami, prze-cennymi przedmiotami,
tymi uestetycznionymi do bólu gałek ocznych kadrami... tą wampirzą miłością
idealną, zawieszoną w pustce, zwątpieniu i depresji... i tą MUZYKĄ! ooooch, to
wszystko była taakie dobre, że mogłoby trwać drugie tyle, a ja bym się
nie znudziła...
Nie powiedziałabym, że przekaz filmu powala swoją głębią. Sens jest rozsmarowany cieniutką warstwą po soczyście hiperwizualnym mięchu, za które wybaczam wszystko: te kulturowe śmiesznostki, że Hamlet, że zombie, że
cośtam... Bo te wampiry tak pięknie ze sobą spały...!
A muzyka. No właśnie. Ta muzyka, niech ją wampir
kopnie... To muzyka do słuchania powolnymi, wysmakowanymi wieczorami,
mroczno-niepokojąca, odurzająca... Słucham jej nocami, w ciemnościach, a jak
zacznę do niej palić kadzidła, przyjmować wyłącznie płyny z fikuśnego kieliszka i
ubierać się w połyskujące peniuary wykończone koronką, to... beware, bo
przy mnie nawet kochankowie nie przeżyją. ]:->
Podsumowując: bardzo perwersyjnie mi się podobało. Visual Pleasure and nothing else matters.
Wideografia:
"Only lovers left alive" 2013 (tu na filmwebie)
Muzykografia:
Jozef Van Wissem "Only Lovers Left Alive (Original Motion Picture Soundtrack)", 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz