poniedziałek, 21 stycznia 2013

TO jest postmodernizm

Słucham i oglądam w kółko:


i myślę: co za genialny motyw! Już planuję uczyć się tańczyć jak Vanilla Ice, już wyciągam z szafy spodnie od pidżamy i bazgram różowym flamastrem po ścianie...
Gdy nagle spływa na mnie objawienie.
I powiem, bo wiem, że Bowie. I Queen.



No i nie jest to wiedza ściśle tajna, bo o tym byle ciotka Wiki wie, że tego cudownego motywu nie wymyślił biały czarnoskóry młodzieniec. Ale i tak na początku nie dowierzałam.
No jak to? Przecież "Ice ice baby" to oryginał (sic!). 
I tu właśnie zaczyna się cała zabawa w postmodernizm w muzyce. Robimy kolaż, miksujemy, pożyczamy, cytujemy, nawiązujemy i nie wiadomo co było pierwsze. Kategoria oryginału ulega degradacji.

A co to w ogóle za określenie: oryginał? Ja, jako nosiciel postmodernizmu od urodzenia nie wiem co to jest oryginał. Ja wiem, że jest Matrix, że Królewna Śnieżka mieszka z Myszką Miki (a teraz też z R2D2 i Iron Manem, chlip...) pod Paryżem, a  podstawowym kontekstem dla basowego motywu, który wychylił się z odmętów mojej nieświadomości i skłonił mnie od poszukiwań, jest "Ice ice baby" Pana Loda Waniliowego i Pana Didżeja Trzęsienie Ziemi. A nie Queen...!
Jak to się mogło stać...?! Że Pan Trzęsienie Ziemi jest wyraźniejszy dla mnie niż, jak by nie patrzeć, zespół rockowy?

No cóż, nie ma co się kłócić z własną kompetencją muzyczną. Mimo że duchem jestem w latach 80. i wcześniej, to rosłam w 90. i nic na to nie poradzę. Wszystko, czego nie doświadczyłam, musiałam nabyć wtórnie. Na przykład musiałam świadomie usiąść i wysłuchać pół wieku muzyki The Rolling Stones, przeprowadzając w ten sposób transfuzję, zamiast nosić ją już we krwi naturalnie. (W dodatku nie przyjęła się, wolę The Beatles.)

Zastanawiające jest jednak: jak to jest z tymi kolażami w muzyce, a miksowaniem w innych sztukach (bo to przepływa z jednej dziedziny na drugą). I jak to się ma do coverów? I do praw autorskich, czyli prostego: kto komu za to zapłaci?

Ale o tym już w innej bajce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz